fbpx

„Nigdy nie poszedłem na żadne spotkanie służbowe”

Iwona Sobczak | 20 lutego 2019

Karl Lagerfeld kierował domem mody Chanel przez 36 lat. Gdy obejmował stanowisko, ludzi z branży pukali się w głowę, radząc mu, żeby dał sobie spokój z Chanel, gdyż marka jest już martwa i praktycznie nie do odratowania. On jednak uznał, że może zrobić co chce, a jeśli będzie w tym dobry, sukces przyjdzie. Okazało się, że nie tylko jest dobry. Jest geniuszem, a najlepsi otrzymują to, co najlepsze.

Karla Lagerfelda spotkałam kiedyś w Paryżu, wychodząc ze słynnego sklepu Chanel przy ulicy 31 Rue Cambon. Tam, gdzie kiedyś tworzyła Gabrielle Coco Chanel. Lagerfeld miał tam swoją pracownię. Wyglądał, jak na zdjęciach. Biała wykrochmalona koszula, ciemne okulary i śnieżnobiałe włosy związane w kucyk. Wyróżniał się, ale było po nim widać wiek. Jak to możliwe, że jeden projektant utrzymuje się na szczycie przez tyle lat? Przeglądając wspomnienia o Lagerfeldzie, natknęłam się na wywiad z nim z 2003 roku podczas WWD CEO Summit w Nowym Jorku. Choć Lagerfeld udzielił go aż 16 lat temu, wiele z tego, co powiedział, do dziś jest aktualne i tak bardzo uniwersalne, jeśli chodzi o sferę biznesu, mimo że za biznesmena nigdy się nie uważał.

Źródło/Instagram.com

1983 r. początki Lagerfelda w Chanel

Lagerfeld do Chanel wszedł z wielkiego świata mody, choć w rzeczywistości był w tej branży samoukiem. Zwyczajnie kochał modę i kochał tworzyć ilustracje inspirowane modą, szkice. Jak wspomina, dziesięć czy jedenaście lat po śmierci Coco Chanel marka była, jak uśpiona piękność z jednym hasłem przewodnim – szacunkiem. Życie Gabrielle Chanel nie było kryształowo idealne, ale mimo to uczyła współpracowników, że należy być zawsze pełnym szacunku. Z tym hasłem zmierzyć się musiał Lagerfeld, któremu mówiono, że nie może sobie pozwolić na nic innego, jak oddanie hołdu spuściźnie Chanel. Ale on uznał, że to byłoby… po prostu nudne. Musiał jednak zrównoważyć wierność tożsamości Chanel i tchnąć ducha nowoczesności w markę.

Źródło/Instagram.com

–  Musisz mieć oczy otwarte. Łatwo jest zmienić Chanel w coś modnego na każdą okazję, bo jest tu tak wiele elementów. Moja praca polega na tym, aby kupujący uwierzył, że coś (dana rzecz) jest bardzo w stylu Chanel, nawet jeśli to nie było zaprojektowane przez nią – podkreślał. To taka gra. Ale gra, w którą grał, była zawsze aktualna, gdyż Lagerfeld stawiał markę przed całą resztą. I być może w przeciwieństwie do innych projektantów, zawsze lubił być na samym końcu sławy.

„Przez 31 lat nigdy nie poszedłem na żadne spotkanie”

Być może Karl Lagerfeld nie osiągnąłby tyle, gdyby nie jasny układ z Gérardem Wertheimerem, współwłaścicielem domu mody Chanel. Wertheimer nigdy nie ingerował w jego pracę, ani też nie narzucał mu żadnych ograniczeń.

– Nie mam nic wspólnego z perfumami, ale w naszym świecie robimy modę, którą uważamy za właściwą. Ja, Bruno Pavlovsky, Virginie Viard, dyrektor studia kreatywnego, nie organizujemy spotkań, nie rozmawiamy o marketingu. Być może oni mają marketingowców, ale ja nigdy ich nie widziałem. Nigdy nie poszedłem na spotkanie w ciągu 31 lat – podkreślał z uśmiechem.

Źródło/Instagram.com

– Jeśli podejmiesz pracę lub skupisz się na czymś, co jest twoim własnym biznesem, to albo robisz to przyzwoicie, albo możesz o tym zapomnieć. Jestem ponad tym. Mogę robić, co chcę w jak najlepszych warunkach – dodał. I to działało, bo jak podkreślał warunki pracy są ważne. – Nie chcę sam prowadzić firmy. Nie mam nic przeciwko biznesowi. Mój ojciec był biznesmenem, ale lubię wolność twórczą – podsumował.

Źródło/Instagram.com

Choć Lagerfeld nie organizował spotkań i nie angażował się w marketing, był projektantem komercyjnym. Nie zastanawiał się jednak, czy jego rzeczy będą się sprzedawały.

– Myślę, że to bardzo niezdrowa rzecz. Jestem projektantem komercyjnym. Jak mawiała Carrie Donovan: „Moda jest tym, co ludzie noszą” i nie sądzę, aby to się zmieniło. Cieszę się, że tak wiele osób na świecie lubi Chanel. Któregoś dnia właściciel innej dużej grupy zapytał mnie: „czy masz stałą sprzedaż w Chanel? Odpowiedziałem: „nasze sklepy są zatłoczone przez cały czas”. Mogę powiedzieć, że robię to, co należy. Ktoś może zrobić to lepiej, ale nie wiem kto na razie – odpowiedział ze śmiechem. Udało mu się osiągnąć coś, co było wyjątkowo trudne.

Zyskał międzypokoleniową sympatię. Młode kobiety na całym świecie chcą mieć swój pierwszy żakiet od Chanel, wschodzące aktorki nie mogą się doczekać, aby pojawić się w kreacji Chanel na czerwonym dywanie. Marka jednak nadal zarezerwowana jest jedynie dla tych, którzy mają pieniądze. Lagerfeld odpowiedział szczerze:

Źródło/Instagram.com

To tajemnica, której nie próbuję analizować, ponieważ byłoby to bardzo niezdrowe. Pracuję w ten sposób. Nie jestem taką poważną osobą. Nie zadaję zbyt wielu pytań. Staram się udzielać właściwych odpowiedzi. Nie słucham głosu, słucham inspiracji.

Nie chodził również na spotkania z klientami, ani nie pojawiał się w sklepach między klientami. Od tego byli inni, on tylko zajmował się kolekcjami. Pojawiał się za to na imprezach Chanel, choć nie zaliczał siebie do grona imprezowiczów. Chodził, gdyż to wynikało z jego kontraktu. Choć i do niego miał specyficzne podejście.

– Nie jestem imprezowiczem i nie mam tak wiele czasu. Chodzę jedynie na imprezy Chanel, ze względu na mój kontrakt….jeśli on w ogóle istnieje. W rzeczywistości, to tylko kawałek papieru między mną a Wertheimerem. To nic nie znaczy. Nie czytam umów, które są dłużej niż jedna strona, bo to nudne i niepotrzebne. Kiedy ludzie mają pracować razem, nie potrzeba umowy. Staram się znaleźć właściwą drogę i wyczuć, czego potrzebuje firma. Chanel, ze wszystkimi sklepami na świecie, nie potrzebuje czterech kolekcji, jak przewiduje kontrakt, ale sześciu. To daje osiem z kolekcją haute couture. Robię osiem kolekcji, ponieważ uważam, że Chanel jest jedną z niewielu, jeśli nie jedyną firmą, gdzie co dwa miesiące okna witryn są całkowicie odmienione.

Źródło/Instagram.com

„Inspiruje mnie wszystko, co widzę”

Ludzie określali go mianem obserwatora. – Patrzę na wszystko. Pamiętam wszystko. Mogę robić rzeczy na nowo, bo zły pomysł kogoś innego może podsunąć ci inny dobry pomysł. Jestem jak budynek z anteną, która wychwytuje wszystko. Chcę wiedzieć wszystko. Czytam każdy magazyn. Chcę być informowany. Myślę, że to ekscytujące w modzie – podkreślał. I lubił też fotografię, która pomagała mu ująć to, czego nie dostrzegł własnym okiem. To cieszyło zwłaszcza entuzjastów mody, gdyż dzięki jego pomysłom i wizjom, każdy pokaz był niezwykłym spektaklem. Nie były to jedynie modelki wychodzące na wybieg, ale prawdziwa ekstrawagancja. Skąd brał pomysły?

Zawsze myślałem, że klasyczny pokaz jest nudny. Trzeba coś zrobić, żeby bardziej zapadło w pamięć. Również sposób, w jaki ludzie oglądają programy w telewizji czy w internecie był inny dziesięć lat temu. Po pokazie w Szkocji, Bruno Pavlosvky powiedział mi, że zarobił 100 milionów euro na bezpłatnej reklamie tylko poprzez prasę i telewizję. Czy znacie inne sposoby, które generują 100 milionów euro z reklam za darmo?

Lagerfeld podkreślał, że bardzo ważne jest, aby organizować pokazy w bardzo szczególny sposób, bo dziś wszystko jest pokazywane w internecie i telewizji. Zwykły pokaz szybko by się znudził. Jego show zatem odbywało się np. na zamku w Szkocji, gdzie urodziła się pisarka Mary Stuart. Szkocja zresztą nie była przypadkowym wyborem, gdyż Coco Chanel jeździła tu na polowania ze swoim kochankiem i tu odkryła swoją miłość do tweedu. Innym razem pokaz miał miejsce w Wenecji, bo to również jedno z ulubionych miejsc Gabrielle Chanel. Lagerfeld za każdym razem opowiadał w ten sposób anegdotę o założycielce marki.

Droga do sukcesu to cała drabina

Na pytanie, jakie są jego główne kroki do sukcesu, Lagerfeld odpowiadał w zabawny, choć przemyślany sposób.

Kroki do sukcesu? To są całe schody. Staram się zwracać uwagę, żeby nie spaść, ale z moimi czarnymi okularami nie jest to łatwe, bo tak naprawdę jestem krótkowidzem. Aby schodzić po schodach w dół, nie potrzebuję ich, żeby iść w górę, też ich nie potrzebuję, więc wolę nosić okulary, żeby wszystko obserwować… i starać się nie spaść. Idę krok po kroku, czasami cofając się o dwa kroki w tył, to zdrowa rzecz. Nikt nie ma jednej linii kariery, takiej jak ta. To nie istnieje.
Źródło/Instagram.com
Zobacz także: