O kryzysie wizerunkowym często słyszymy zazwyczaj w kontekście dużych spółek czy osób z pierwszych stron gazet. W takiej sytuacji jednak może znaleźć się każdy z nas, niezależnie od pełnionej funkcji czy stanowiska. Niewłaściwe zachowanie po zwolnieniu z pracy, czy zwyczajna gafa popełniona publicznie może wystarczyć, by wizerunek osobistej marki został nadszarpnięty. Jak wyjść z twarzą, a porażkę przekuć w sukces?
Każdy z nas, niezależnie od branży czy pozycji w firmie kreuje swój wizerunek zarówno ten profesjonalny, jak i ten “po godzinach”. Jeśli umiejętnie zarządzamy informacjami, które przekazujemy na swój temat, stają się one wizytówką, która mówi znacznie więcej, niż napis na papierowym kartoniku. Ważną rolę odgrywają tu także media społecznościowe. I nie chodzi tu wcale o śmieszne memy, czy zdjęcia z wakacji (choć tu też warto zachować sporą dozę ostrożności, gdyż coraz więcej firm w trakcie procesu rekrutacyjnego sprawdza to, co zamieszczamy chociażby na Facebooku). Mając tego świadomość, możemy wykreować dokładnie taki profil, jaki chcemy oraz przekazać innym dokładnie tyle, ile chcemy, aby inni o nas wiedzieli. Dbając o swój własny PR i autopromocję możemy nie tylko dotrzeć do nowych ciekawych ludzi, ale również i potencjalnych przyszłych pracowdawców, dlatego kwestie prywatne, takie jak życie uczuciowe, sposób wydawania pieniędzy czy spędzania czasu na imprezach lepiej pozostawić na nieoficjalną rozmowę przy kawie z najbliższymi przyjaciółmi.
Umiejętne posługiwanie się mediami społecznościowymi pomoże również w momencie, gdy dopadnie nas kryzys wizerunkowy, spowodowany na przykład zwolnieniem z pracy. Duże firmy – na wypadek kryzysu – mają przygotowane odpowiednie procedury, w których punkt po punkcie opisana jest ścieżka działania, mająca na celu ocalić latami budowaną reputację. Z osobistą marką jest podobnie. Skrupulatnie konstruowany wizerunek może ucierpieć, gdy nie mamy gotowego planu awaryjnego. Warto zatem już teraz przeanalizować błędy znanych osób, konsekwencje ich zachowania oraz plan, dzięki którym wyszli z opresji, ba, nawet zbudowali na niej wizerunkowy sukces.
Dobrym przykładem jest chociażby amerykański aktor Brad Pitt. Po rozstaniu z Angeliną Jolie światło dzienne ujrzały nowe fakty wystawiające Pittowi niezbyt ciekawą wizytówkę. Alkoholizm oraz domniemana przemoc fizyczna w stosunku do syna, ustawiły aktora na praktycznie straconej pozycji w walce o opiekę nad dziećmi. Poważnie nadszarpnęły też jego wizerunek, który od lat uchodził za nieskazitelny. Co zrobił Pitt? Wziął się za siebie – zaczął regularnie odwiedzać siłownię oraz zwrócił się o pomoc do specjalistów.
Jego agenci zorganizowali niedawno obszerny wywiad w poczytnym męskim magazynie „GQ”, który połączono z bardzo udaną sesją zdjęciową. Aktor w rozmowie z dziennikarzem przyznał się do problemu z alkoholem, palenia marihuany oraz tego, że zwyczajnie – jak zwykły śmiertelnik – się pogubił. Przyznał się do porażki i przedstawił siebie jako “nowego człowieka”. Uwierzyło mu nie tylko Hollywood, w końcu każdemu z nas zdarza się zbłądzić, choć niekoniecznie opowiedzieć o tym całemu światu. Ludzie wybaczyli mu incydent w samolocie, w którym uniósł się na syna oraz rozgrzeszyli go z problemów z używkami. Dlaczego? Bo przede wszystkim okazał skruchę, pokazał, że wyniósł z sytuacji lekcję życia, a potem obrócił ją na własną korzyść.
Podobnie jest z każdym z nas. Jeśli szukamy nowej pracy, a z poprzedniej odeszliśmy w atmosferze skandalu, rozmowy rekrutacyjne nie będą przysłowiową “bułką z masłem”. Warto wówczas usiąść i na chłodno przeanalizować sytuację. Prawie każdy kryzys stwarza nowe możliwości rozwoju i powrotu z tzw. zdwojoną siłą. Warto zacząć od zastanowienia się, jakie nowe możliwości stworzyło rozstanie się z poprzednim pracodawcą. Być może jest do dobry moment na zmianę branży, czy kierunku rozwoju zawodowego.
Choć przyznanie się przed innymi do porażki – którą dla wielu jest utrata pracy – może być trudna, dobrym pomysłem może być wydanie czegoś w rodzaju oświadczenia, które zamieścimy na jednym z kanałów społecznościowych. Nie chodzi tu o sztywną formułkę prasową, a ciepłe – i co ważne – szczere słowa. Jeśli popełniliśmy błąd, przyznajmy się do niego. Jeśli jednak zwolnienie z pracy było wynikiem niezwiązanym bezpośrednio z nami, dobrze jest znaleźć coś, w czym bez względu na okoliczności czujemy się kompetentni, by następnie podkreślić te cechy. Jeśli przykładowo lubimy malować obrazy, a przez stres i piętrzące się obowiązki w poprzedniej pracy nie mieliśmy na to czasu, być może jest to odpowiedni moment, by zaprezentować się od nieco innej strony. Ważnym przekazem jest zadowolenie (nic tak nie denerwuje złorzeczącym nam ludziom, jak uśmiech), spokój, ale przede wszystkim skrucha.
Chodzi o osiągniecie takiego stanu, gdy czujemy, że owe zwolnienie z pracy jest jedną z najlepszych rzeczy, która spotkała nas w życiu zawodowym. Reszta to odpowiednia komunikacja. Mając dobre mniemanie przede wszystkim o sobie, pokazujemy, jak bardzo odporni jesteśmy na życiowe zakręty, a to niezwykle istotna cecha w biznesie. Odpowiednio zaprezentowana może okazać się mocnym atutem podczas kolejnej rozmowy o pracę.